Bezpośrednio po treningu siłowym pojechałem na rower.
Tak się złożyło,że akurat było południe i 32 stopnie w cieniu. Wczoraj nie odczuwałem tej temperatury, niestety dziś miałem kryzys i mój rower który wyzionął ducha i padł na ziemię też hehe
Ale ważne, że treningi zaliczone. To zawsze mały kroczek do przodu:)